środa, 23 października 2013

Rozdział 1 ,, Nie wszystko musi przychodzić z łatwością "



What goes around, comes back around


ROK 2005


-Mamo! Mamo!
-Co się tak wydzierasz!?
-Podaj mi z szafki mój szary sweter.

Stała na schodach dopijając poranne kakao. Lubiła je. Czasami chciała pokazać wszystkim na około, że ona też potrafi zachowywać się jak dziecko. W szkole była bardzo popularna. Wszyscy chcieli się z nią spotykać, przyjaźnić.. Ale żeby móc z nią zamienić chociażby jedno słowo, trzeba było się bardzo natrudzić. Po korytarzu przechadzała się w towarzystwie swojej najlepszej przyjaciółki Patrycji. Traktowała ją jak… kogoś niewidzialnego. Liczyła się tylko ona!  Jednak Pati taki układ jak najbardziej odpowiadał. Była tą drugą ,,NAJ”. Najładniejszą, najszczuplejszą, najmądrzejsza, najlepszą.. NAJ, NAJ, NAJ.. Ten kto odważył się stanąć im na drodze spotkał się z przykrym spojrzeniem Eleny. Ona nigdy nie przegrywała… W szkole miała same piątki, a i  tak znajdowała czas na nocne łażenie po imprezach. Uwielbiała to. Drinki i mocna zabawa do białego rana. Była wtedy w swoim żywiole!

- I się pośpiesz! Bo jak za chwilę nie wyjedziemy z domu, to spóźnię się na matematykę!
Z brązowej szafki zabrała kluczyki od samochodu i przeszła przez przejście do garażu. Po ominięciu wszystkich szpargałów garażowych jej ojca, wsiadła do samochodu i zajęła w nim zaszczytne pierwsze miejsce, o które jeszcze nie tak dawno musiała się wykłócać ze swoją starszą siostrą Dianą.
- Spokojnie kochanie. Będziemy na czas.

Na miejscu kierowcy usiadła wysoka, szczupła blondynka. Tak na oko miała z 46 lat. Jak na swój wiek prezentowała się wyjątkowo dobrze. Nosiła się bardzo modnie i młodzieżowo, na co pozwalała jej figura. Pracowała w dużej Warszawskiej korporacji. Codziennie ubrana bardzo elegancko. Na nogach szpilki w przeróżnych kolorach i wzorach.
- Mamo?? Mam pytanie- córka spojrzała na nią swoim zniewalająco pięknym spojrzeniem, którym rzuciła już niejednego chłopaka na kolana.
- Pytaj, a może odpowiem.- matka uśmiechnę się w jej kierunku i wyjechała z garażu.
- Kolega zaprosił mnie na imprezę.
- Kiedy??
- Dzisiaj.- zaczęła malować usta krwisto czerwoną szminką Coco Chanel
- CO? Nie ma mowy..
-Mamo pro..
-Nie ma mowy! Powiedziałam już! Jest środek tygodnia, a ty chcesz iść na imprezę!? Oszalałaś !? Kim on jest? – zdenerwowana kobieta uderzyła w kierownicę- Jak jeździsz baranie!!!- otworzyła okno i krzyknęła do pojazdu jadącego naprzeciwko niej
- Co pani powiedziała!?- oburzony kierowca zatrzymał auto i podszedł do pani Bernackiej.
- Nic, nic. Przepraszam, ale śpieszy mi się.- rzuciła na odczepnego i ruszyła z piskiem opon.
- Michał.
- Co?- spojrzała zdezorientowana  na córkę.
- Michał Radecki. Ma 22 lata i jest mega przystojny.- Elena zaciągnęła się powietrzem i zakryła twarz w dłoniach.
- Możesz sobie jedynie pomarzyć! Masz 16 lat dziecko!
- Oj mamo!
- Wysiadaj!- zatrzymała samochód pod szkołą Eleny i pożegnała się z nia całusem w policzek.- porozmawiamy w domu.- Zamknęła szybę i ruszyła przed siebie.

~~III~~

- Robercie Andrzeju Lewandowski! Ile jeszcze razy mam powtarzać, że jak zaraz nie wstaniesz to się spóźnisz do szkoły! – brunetka średniego wzrostu stanęła oparta o framugę drzwi i wpatrywała się w syna. – Robert!- ściągnęła mu kołdrę.- Koniec tego dobrego!
- Mamooo… Jeszcze pięć minut. Proszę?- chłopak spojrzał błagalnie w jej kierunku
- Nie ma mowy. Śniadanie jest na stole. Jak się dowiem, że się spóźniłeś do szkoły, to masz szlaban na piłkę przez miesiąc.- zrobiła krok w tył i wyszła z pokoju. Schodziła po schodach , na których wyprzedził ją Robert. Zabrał ze stołu jedną kanapkę i w mgnieniu oka wybiegł z domu rzucając krótkie ,, Kocham cię mamo” na pożegnanie.
Pobiegł na przystanek. Zdążył na czas. Wsiadł do autobusu i wyjął z plecaka piłkę. Była to jedyna rzecz, którą miał zawsze przy sobie i o której nigdy nie zapominał. Już jako ośmiolatek zaraził się miłością do Futbolu  i to mu zostało do dziś. Po szkole, cały swój wolny czas spędza na boisku swojego klubu.
- Siema!
- Siema…
- Coś ty taki zmizerniały??- chłopak mierzący ponad 190 poklepał przyjaciela po plecach
- Spadaj i zajmij się sobą- odpowiedział na odczepnego i wszedł do budynku szkoły
- Oj Robert. Już się wkurzasz!
- Wkurzam się , bo ty mnie wkurzasz!- powiedział mu prosto w twarz i ruszyło szatni
- Wkurzam cię?? Ale mam coś dla cb.- uśmiechnął się zalotnie i podał przyjacielowi białą karteczkę
- Co to jest? – Robert lekko się skrzywił i zajrzał do środka
- Widzisz tamtą dziunię- kiwnął głową w kierunku Eleny stojącej ze swoją najlepszą przyjaciółką
- No i co? Zwykła laska, w której się wszyscy kochają i myślą, że mają szansę na coś więcej niż tylko jedno spojrzenie w jej kierunku. – wypowiedział całe zdanie jednym tchem i usiadł na ławce by zmienić obuwie
- Mam jej numer pacenie! – uderzył Roberta w głowę- Podałem się za jakiegoś Michała Radeckiego i się z nią umówiłem.- podniecony Wojtek patrzył na zniesmaczonego kolegę
- Czyli to nie ty zdobyłeś jej numer. Wojtek! Moim zdaniem to jest żałosne. Chcesz się z nią umówić, to jej to powiedz, a nie czaisz się jak gówno w krzakach. I tak nic tym nie wskórasz. Wiesz ilu przed tobą próbowało??
- Ale oni nie byli tak przystojni.- zamrugał kilka razy i wraz z Robertem poszli pod salę lekcyjną.

 Robert i Wojtek byli przyjaciółmi od najmłodszych lat. Już jako dzieci idealnie się ze sobą dogadywali. Poszli do tego same gimnazjum, a teraz uczęszczają do liceum ogólnokształcącego o profilu sportowym.
- WOJTEK! Do tablicy!
- CO!?
- Hhahahahahahaha.. No dalej Wojtuś. Pokaż na co cię stać.
- Coś cię rozbawiło Lewandowski!? W Takim razie pomóż Szczęsnemu rozwiązać zadanie!
- Ale panie pro…
- Głupek- Wojtek szepnął do ucha Roberta
Stanęli razem przy tablicy rozwiązując zadanie z matmy, z poziomu rozszerzonego.
- Nie umiecie!?- profesor Zieliński usiadł wygodnie w swoim fotelu i przyglądał się poczynaniom chłopaków- To co? Pałka? – spytał wyraźnie zadowolony z siebie i swojego sposobu nauczania.
- Nie! – Szczęsny złapał za kredę i mówił sobie coś pod nosem- I jak tu skróce… A później to . TAK! MAM ! HahhA! Rozwiązałem ! – uradowany klasnął w dłonie i odsunął się od tablicy.
- LEWANDOWSKI! – Profesor Zieliński wstał i podszedł do młodego Roberta- Ucz się od kolegi, bo NIC NIE UMIESZ! Siadajcie. PAŁA!!- ucieszonemu od ucha do ucha Wojtkowi minka zrzedła.
- Ale ja Rozwiązałem- zaczął się tłumaczyć
- Chcesz dostać drugą pałkę!?- Profesor wybałuszył gały i spojrzał się na Wojtka, odbierając mu jakiekolwiek szansę na poprawę oceny


~~III~~


- Co za idiota! – Szczęsny wyszedł z sali i wpadł prosto w obiekt swoich pożądań. Na cudowną, nieskazitelnej urody Elenę
- Masz racje. Jesteś idiotą. Patrz jak łazisz! – syknęła i ominęła chłopaka szerokim łukiem
- To jest dziewczyna… Achhh…- rozmarzył się
- Daj spokój. Ani ja, ani ty nie mamy u niej najmniejszych szans.  Jedyne co to możemy sobie na nią popatrzeć i pomarzyć.
- Ja się nie poddam. Zobaczysz. Jeszcze będziesz mi zazdrościł.
- Kochasz się w niej już rok. Cały ROK! Daruj sobie.


~~III~~


- … i wiesz.. Bo on jest taki przystojny..
- Tak, tak. Masz zadanie z polaka, bo zapomniałam odrobić?
- Jasne. – Patrycja wyjęła z torby różowy zeszyt i podała go Elenie.
- A tak przy okazji. Mogłabyś kupić sobie nową torbę? Wstyd się z tobą na mieście pokazywać.- prychnęła.
- No pewnie. Skoro tak uważasz.
- I to rozumiem- uśmiechnęła się do niej i zaczęła spisywać długą notatkę sporządzona przez Pati
- Cześć dziewczynki.- ubrany w stary sweter i pomięte spodnie, średniego wzrostu blondyn podszedł do dziewczyn i szczerzył się jak głupi do sera
- YYyy? Znamy się? – Elena zrobiła kwaśną minę i nie odrywając wzroku od zeszytu ,,rozmawiała ‘” z chłopakiem
- Nie, ale możemy się poznać. Jestem Krystian – wyciągnął w jej kierunku dłoń
- Pati? Powiedz mi kochana, że on żartuje? – mówiła wyraźnie rozbawiona
- Nie wiesz o tym, że moja Elena nie zapoznaje się z facetami twojego pokroju – obleciała go wzrokiem od góry do dołu.
- Co to miało znaczyć?- speszony Krystian zerknął na Patrycję
- Won mi stąd!  Ale to już! – Elena  rzuciła w niego długopisem i zaczęła się naśmiewać
Roześmiana brunetka usiadła na ławeczce pod klasą i przepisywała notatki. W tym samym czasie Robert z Wojtkiem przewijali się przez korytarz.
- Stary! Daj sobie z nią spokój! Ona jest beznadziejna. Nie liczy się dla niej nic, poza nią samą- Robert zaczął ostro gestykulować
- Przestań pieprzyć! Z resztą… ja lubię takie.- szturchnął kolegę w ramie
- Takie… czyli jakie??- Lewandowski  zrobił nietęgą minę
- OSTRE!
- Aha.

Szli środkiem korytarza. Znało ich bardzo dużo osób. Byli w gronie tych lubianych. Szwędali się po różnych imprezach, osiemnastkach. Ostatnio zaliczyli szereg dyskotek. Były to imprezy tematyczne, takie jak ,, Gorączka licealnej nocy”, czy też ,, Night party”.
- Bardzo cię przepraszam.- siedemnastolatek schylił się, by podnieść książki, które podczas czołowego zderzenia jego i … Eleny??
- Jak chodzisz bara…- nie dokończyła wypowiedzi. Dotknęła dłoni Roberta i coś w niej tknęło. 

Spojrzała mu głęboko w oczy i utonęła w nich. Były piękne. Przepełnione lazurowym odcieniem, czułością i delikatnością. Zauroczyła się. Nigdy czegoś takiego nie poczuła. Chodziła z tym chłopakiem do jednej szkoły cały rok i dopiero teraz zwróciła na niego uwagę. Przykuła swój wzrok w jego wyrzeźbione, muskularne ciało. Brązowe, niemalże czarne włosy i zniewalająco piękne spojrzenie.- yyy… Znaczy… Przepraszam.- zabrała od niego swoje książki i poleciała z nimi, jakby ją z procy wystrzelili.
- Stary! Rozmawiałeś z Bernacką!- podniecony Wojtek naskoczył na przyjaciela.
- No i co z tego?? Czy tylko ja w tej szkole nie latam za nią jak piesek? Wiesz.. może ciebie to jara, ale ja nie lubię lasek, które dają, wiadomo co, każdemu, są aroganckie, bezczelne i puste!
- Przestań! Ona się uczy lepiej od ciebie.
- W takim razie nie lubię lasek, które muszą być we wszystkim najlepsze.
- A jakby się chciała z tobą umówić??- Szczęsny podpuszczał kumpla
- To bym się z nią umówił, a na spotkanie bym wysłał ciebie, proste.- zruszył Ramonami
- DZIĘKI STARY!!!


~~III~~



OGŁOSZENIE
Droga młodzieży.
Jak już pewnie wiecie, dn. 21.03.2005 roku w naszym liceum odbędzie się coroczny zlot szkół. Pragniemy zaprosić was do czynnego udziału w organizacji i do pomocy.
W tym roku, mamy zaszczyt gościć 5 szkół. Będą organizowane imprezy tematyczne.
Apelujemy!
Bądźmy tolerancyjni. Starajmy się pomagać. Zintegrujmy się!
Z poszanowaniem SU.


- Idziesz?? Bo ja chyba tym razem pójdę. W zeszłym roku nie byłem, a  później żałowałem. Magda mi mówiła, że była świetna zabawa. Tym bardziej, że przez całe trzy dni śpisz w szkole. Robisz co chcesz.
- Co ty. Myślisz, że ja nie mam co w domu robić? Po za tym… Nic ni wcześniej nie wspominałem. Wiesz.. uważałem, że jak nie będę miał potwierdzonej informacji..
- ROBERT!
- No dobra. Przyjęli mnie do Legii.- odpowiedział zmieszany
- TA!! Żartujesz! Hahha !! O kurde ! Niech cię uściskam Legionisto! – krzyknął na cały korytarz i przytulił kolegę! To  zajebiście! Ja też ci nic nie mówiłem.. Ale… Pamiętasz jak w wakacje byłem w Londynie?
- Będziesz grał w Arsenalu!?- Lewandowski zrobił oczy jak pięciozłotówki i wlepił je w uchachanego Wojtka.
- Poznaj ich nowego bramkarza!- Szczęsny rozłożył ręce
- Gratuluję! Nie każdy ma tak dobrze.
- Już nie narzekaj!
- A czy ktoś powiedział, że ja narzekam??


~~III~~


- Znasz tego chłopaka??- podbiegłam do Patrycji i łapiąc ją za rękaw odwróciłam ją w stronę wysokiego bruneta i jego ulizanego kolegi.
- No pewnie. To jest Robert Lewandowski, syn Iwony Lewandowskiej.
- Kogo??
- Mojej starej wychowawczyni.. Znaczy… Była moją wychowawczynią przez trzy lata.- uśmiechnęła się szeroko i wzdrygnęła ramionami. Myślała, że i tak pewnie nic z tego nie zrozumiem. Miała racje. Przez cały czas miałam w głowie jakiś plan.. Plan, który i tak się nigdy nie powiedzie. Co jest dziwne! Ja nigdy się nie bałam podejść do chłopaka. Znam swoja wartość! Wiem, że mogłabym mieć każdego, ale on jest jakiś inny.. dziwny. Nie patrzy na się na mnie, nie łapie za tyłek jak przechodzę obok, nie zerka kątem oka gdy przewijam korytarzem, nie robi sztucznych i zbędnych podchodów….
- Stara! To nic nie warty gniot! Mówię ci! Przez cały czas tylko sobie piłkę kopie.- bla, bla, bla.. a mów sobie.. I tak ci nigdy nie powiem tego, że on mi się podoba. Hmm… Robert… Robert Lewandowski. Elena Lewandowska, ładnie brzmi! Achhhhh…. – EL! Słyszysz mnie!?- Pati machała mi ręką przed oczami
- Co!?... AAA!! Tak! Słyszę, słyszę! Chodź, bo się spóźnimy na lekcje- pociągnęłam ją za rękę i weszłyśmy do klasy. Byłam tak zauroczona tym chłopakiem, że nie potrafiłam trzeźwo myśleć.
- W takim razie na to pytanie odpowie….. Bernacka Elena!- nauczycielka spojrzała się w głąb klasy. Dostrzegła moja sylwetkę w ostatniej ławce. Podeszła i podała mi kredę. Kazała podejść do tablicy i napisać równanie reakcji…. – No napisz to równanie i odpowiedz na wcześniej zadane przeze mnie pytanie! – Chemiczka strasznie się zdenerwowała, a ja ze stresu rzuciłam kredą o podłogę i wybiegłam z Sali. Jeszcze nigdy się tak nie skompromitowałam.
Usiadłam na ławce przed klasą i zakryłam twarz w dłoniach. Uspokajałam się głębokimi oddechami. Wdech, wydech, wdech, wydech…. Powoli wracałam do poprzedniego stanu. Musiałam tam wrócić i zmierzyć się ze wzrokiem wszystkich ciekawcach gapiów. Tak! Bernacka oszalała. Pierwszy raz nie znała odpowiedzi na pytanie i pierwszy raz wyszła z lekcji. SKANDAL!

Zapukałam do drzwi. Usłyszałam krótkie ,proszę’ i złapałam za klamkę. Będąc w środku, ze spuszczoną głową podeszłam do biurka nauczycielki. Delikatnie podniosłam wzrok i wydusiłam z siebie słowo ,przepraszam’. Pani kazała mi wrócić na miejsce. Usiałam w ławce i spojrzałam kątem oka na Patrycje. Byłam wściekłam. Czułam, że jestem teraz obgadywana przez całą moją klasę, a to przecież ja jestem wzorem do naśladowania! To ja zasługuję na tytuł tej najlepszej! Żadna pinda, a już tym bardziej Patrycja, nie zasługuje na pochwałę od nauczycieli!

Na koniec lekcji pani Wochyń ( od chemii) poprosiła mnie o chwilę rozmowy. Usiałam w pierwszej ławce naprzeciwko niej i czekałam na rozwój wydarzeń. Uświadomiła mnie o tym, że dostałam jedynkę, która nie zalicza się do ocen poprawianych. Powiem krótko, zwięźle i na temat HUJ Z TYM! Mam dość. Mam dość tego wszystkiego. Zawsze było tak : Elenka to ta, która się najlepiej uczy, ta która umawia się tylko z tymi bogatymi gnojami, aż wreszcie ta, którą wszyscy mają głęboko w dupie. Uważałam się za bóstwo. Byłam przykładem dla dziewczyn i świetnym materiałem na dziewczynę. Może coś się zmieniło?? Może ja się zmieniłam?
Nieeee… To z pewnością nie jest to. Człowiek się tak szybko nie zmienia. Jest to metoda wielu prób i błędów. Mam ochotę pokazać się z innej strony Robertowi. Musze go sobą zainteresować.

________________________________________________________
Cześć rybeczki *.*
Tak bardzo was kocham, że postanowiłam dodać rozdział już dziś !! :))) Mam nadzieję, że prezentuje on jakiś poziom.. Szczerze mówiąc wgl nie podoba mi się to co wyskrobałam. Troszeczkę inaczej miało to wyglądać, no ale cóż, nic już z tym nie zrobię, Za wszystkie błędy z góry przepraszam. 
Rozdziały ogólnie będą  dłuższe :D ( mam nadzieję) 
Wszystko co będzie opisywane na tym blogu ( nauczyciele, szkoła, miejsca) będą prawdziwe. Opiszę wam moją szkołę. Jak wygląda i takie tam :)) Nauczycie też będą ci sami. Na lekcjach atmosfera będzie identyczna. Z tego rozdziału dowiadujecie się jak straszna jest moja pani od chemii xD 
Pozdrawiam was kochane! Trzymajcie się ciepło i dotrwajcie ze mną do kolejnego miesiąca :** <3
Buźka !!! <3 :**

sobota, 12 października 2013

Prolog!






Zwykła licealistka. Dziewczyna, która przyciąga wzrok wielu mężczyzn. Elena, która zawiera w sobie tak wiele i niewiele… Młoda, ładna, zgrabna, powabna z niesamowicie ciężkim charakterem. Niedostępna dla lalusiów i maminsynków. Bardzo dojrzała emocjonalnie. Nie boi się spojrzeć prawdzie w oczy. Zawsze mówi to co myśli. Nie ma większego problemu z okazywaniem uczuć, a jednak czegoś jej brakuje. Czegoś albo kogoś?? Brakuje jej osoby, która umiałaby wypełnić pustkę w jej sercu. Czy spotka na swojej drodze osobę, którą zaakceptuje ze wszystkimi wadami? Czy nadal będzie zmieniała chłopaków jak rękawiczki?
Ile trzeba czekać na prawdziwą miłość? Czy szczęście istnieje? A może to tylko chwilowy stan, który potrafi się zmienić w przeciągu sekundy? Jak będzie wyglądało nowe życie licealistki??
Odpowiedzi na te pytania poznacie już niebawem.

ZAPRASZAM NA MOJE NOWE MIŁOSNE OPOWIADANIE
_________________________________________________



Witam misie ! *-* Tak bardzo się za wami stęskniłam :)) Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie równie miła, jak i przy moich dwóch poprzednich blogach ! :D
Teraz sprawa organizacyjna. Jeżeli chodzi o częstość dodawania rozdziałów…. Hmmm… Będzie ciężko. Będzie naprawdę ciężko! Ale dam radę ! Póki co postaram się dodawać rozdziały co miesiąc. Jak to nie wypali… To nie wiem. Może co dwa :*

Jak będzie wyglądała ta historia!
Pod każdym rozdziałem zamieszczone zostanie zdjęcie i  opis bohatera.. Jaki ma charakter i takie tam :P
Jest to historia licealne miłości. Młoda dziewczyna.. Znana w całej szkole. Ukończyła 17 lat i wraz z rówieśnikami opija swoje sukcesy i niepowodzenia. Młody chłopak, który nie wychodzi przed paradę. Skromny, miły, czuły, który postanowił coś w sobie zmienić.
Nie będę więcej zdradzała. Mam nadzieję, że ten pomysł się wam spodoba. Nie obiecuję Happy End’u w końcówce, ale przysięgam, że was nie zawiodę :**
Buziaki :*****
  

Pozdrawiam Maja :**